sobota, 8 sierpnia 2015

Czy umiesz?

księżyc spokojnie wisi nad naszymi głowami
(tak upojna i smutna noc 
zdarza się tylko raz)
jego sierp kosi głowy pijane 
prowadząc nas do obozu tajemnego otępienia
gdzie łańcuch założą nam do stóp.

czy umiesz wybuchać
w środku miasta?
z głową podniesioną do góry
słup dymu zaprosić 
do domu?

czwartek, 6 sierpnia 2015

Grawitacja

dziwna siła ta grawitacja
ciągnie w dół kąciki ust
oczy wykrzywia, powoduje kurze łapki
nie pozwala się uśmiechać
wyciska łzy z oczu
nasuwa myśli o starości i przemijaniu
myśli o zaśnięciu może o samobójstwie.

daje poczuć zmęczenie, ból w stawach
szura stopami przy każdym kroku
kładzie do łóżka zwiotczałe ciało
ale nie pozwala długo spać
budzi człowieka bolesnym skurczem
dziwna siła ta grawitacja.

środa, 5 sierpnia 2015

Rano

spoglądam w szybę tramwaju 
udaję że nie zwracam uwagi na nikogo
jest przed szóstą rano
nikomu się nie chce żyć 
o tej godzinie jesteśmy tylko
dłońmi, palcami, stopami
tym co się przyda przez 
najbliższe godziny
zaczniemy żyć i kochać ludzi
w drodze powrotnej
chyba że będziemy zmęczeni.

Dziwki

dziwki wracają do domu
nad ranem
zmęczone, śpiące, sponiewierane
swoje zarobiły
będą wydawać w dzień
jako grzeczne dziewczęta.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Świat zero

zacznijmy świat od zera
bezużyteczne banknoty 
rozrzućmy na ulicy 
zwolnijmy urzędników
bankierów, prezydentów
prezesów i ich sekretarki
zwolnijmy tych którzy noszą 
okulary, zegarki, krawaty
dajmy im poczuć żelazo.

to była by litość 
wykonać na nich najwyższy 
wymiar kary
nie mamy tyle amunicji 
dajmy glebie wydać plon
nowe źdźbło.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Z ręki do ręki

zwitki banknotów
worki z monetami
podarunki, upominki, koniaki
podziękowania i wymuszenia.
tak działa napięcie między 
ofiarą a obdarowanym
między łotrem a kozłem
prowadzonym na rzeź 
zaszczutym jagnięciem i rzeźnikiem
przemycającym i psem gończym.

prezenty
łapówki
kwiaty
butelki
czekoladki
przechodzące z ręki do ręki.

Wilkołaki

miasta to betonowe pnie drzew
pręty zbrojeniowe są jak gałęzie cierniste
kurz i pył jak darń po której stąpamy
ludzie o wilczym obliczu.

w myślach zabójczo cisi
hodujemy głód mordu
odczuwamy zew krwi
gdy zasypiamy nie czujemy litości 
w skrytości swych serc
stajemy oko w oko z ofiarą
wychodzimy z nor i zrzucamy 
owczą skórę.

Wilgoć piwnicy

ucieczką dla twoich oczu
są pajęcze sieci
zakurzone i wilgotne.
wzrok zawieszasz na suficie 
kiedy on szarpie i rozrywa
pcha w środek nienaruszonego
ciało znienawidzone.

jego nozdrza drgają
wciągają wilgoć piwnicy
milczy
krzyczysz!
głuchy krzyk rozpaczy.