wędruję trudną trasą
czasem w górę
czasem w dół
czasem w skwarze
a innym razem w mrozie
w przemoczonych butach
wilgotnym ubraniu
ze zmarzniętą twarzą
odmrożonymi stopami
i dłońmi
odczuwając głód i pragnienie
padam wtedy na kolana
wołam o pomoc
i wtedy coś mnie szarpie
podnosi w górę
pcha mnie do przodu
wręcz ciągnie
jest południe
słońce jest coraz wyżej
coraz mocniej świeci
i ja świecę
podniosłeś mnie z kolan