miałem być muzyką graną z serca
a jestem ciszą
miałem być potrawą smaczną i pożywną
a jestem jałowym kęsem czerstwego chleba
miałem być winem w bukłaku
pełnym osadu
a jestem łykiem ciepłej brudnej wody
miałem jechać do niniwy
pełen nadziei i odwagi
mówić o wyroku
a płynę statkiem z jaffy
i rzuca mną wicher i strach
który zagląda w oczy nie tylko moje
ale też moich towarzyszy
kołysze ich życiem w lewo i prawo
a winny jestem ja
wrzućcie mnie w odmęty mojej winy
w bezmiar mojej bezczynności
w głębię mojego zaniechania
niech brzuch kaszalota spermacetowego
stanie się moim grobem
otchłanią mojej odpowiedzialności
bo miałem być murem obronnym
a zostałem stertą kamieni
błagam aby mnie strawił sok żołądkowy
potwora morskiego
błagam aby mnie nie wypluł po trzech dniach
albo niech wypluje
może gdy stanę się ambrą zyskam na wartości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz