właśnie wyszedłem z knajpy
jadłem bardzo drogie
w moim odczuciu sushi
to miał być wspólny wieczór
z moją żoną
pierwszy od kilku lat
od urodzenia drugiego dziecka
najpierw byliśmy w kawiarni
potem na marnej sztuce
na którą bilety kosztowały fortunę
teraz wracamy z knajpy
jedliśmy bardzo drogie sushi
stoję na wprost okna
olbrzymiego okna
do bardzo drogiej knajpy
droższej od knajpy
w której serwują sushi
widzę ludzi
bardzo bogatych ludzi
taki wielkomiejski
nowobogacki tryb życia
jedzą małe dania
na wielkich talerzach
spoglądają pogardliwie
na tych za oknem
popijając obrzydliwe
obrzydliwie drogie wina
kilka godzin temu
zapierałem się i mówiłem
pieniądze nic nie znaczą
śmiałem się z gościa
który chciał przyjść do pracy
w niedzielę
a teraz okazuje się
że jestem nagi
król jest nagi
jutro kupię nową kanapę
sobota, 14 listopada 2015
czwartek, 12 listopada 2015
Dziś wziąłem rozwód
dziś wziąłem rozwód
bolało jak diabli
szczególnie że mam
niespotykany w mojej rodzinie
szacunek do książek
otaczam je kultem
mam to trochę po matce
ale ona lubi pożyczać książki od innych
ja tego nie cierpię
nie uznaje obcej książki
na swoim regale
chyba że już nigdy nie wróci
do właściciela
więc wziąłem rozwód
pierwszy raz w życiu
wyrzuciłem książkę
do śmieci
to było straszne
ale konieczne
bolało jak diabli
szczególnie że mam
niespotykany w mojej rodzinie
szacunek do książek
otaczam je kultem
mam to trochę po matce
ale ona lubi pożyczać książki od innych
ja tego nie cierpię
nie uznaje obcej książki
na swoim regale
chyba że już nigdy nie wróci
do właściciela
więc wziąłem rozwód
pierwszy raz w życiu
wyrzuciłem książkę
do śmieci
to było straszne
ale konieczne
niedziela, 8 listopada 2015
Zwiadowcy codzienności
w moim mieście jest park
taki mały
schowany we mgle
jest tam ciemna alejka
po której przechadzają się
starsze panie i zgarbione postacie
a zza drzew wychylają się oczy
wścibskich bab
zwiadowców codzienności
krzewy tam rosną gęsto
jeden przy drugim
a w nich chowają się
mali chłopcy
popalający po kryjomu
papierosy i popijający piwo
a czasem coś mocniejszego
słychać między krzewami
szyderczy śmiech
to śmiech czasu młodości
legendy
przeszłość
taki mały
schowany we mgle
jest tam ciemna alejka
po której przechadzają się
starsze panie i zgarbione postacie
a zza drzew wychylają się oczy
wścibskich bab
zwiadowców codzienności
krzewy tam rosną gęsto
jeden przy drugim
a w nich chowają się
mali chłopcy
popalający po kryjomu
papierosy i popijający piwo
a czasem coś mocniejszego
słychać między krzewami
szyderczy śmiech
to śmiech czasu młodości
legendy
przeszłość
sobota, 7 listopada 2015
Wielbiciel
dlaczego się mnie boisz?
przecież jestem twoim wielbicielem
uwielbiam twój zapach
czyste mięso
dobrze przyprawiona
będziesz smakowała
nieludzko
dlaczego twój oddech
jest taki szybki?
strach i podniecenie
jest jak
pieprz i sól
jestem wielbicielem
twojego ciała
smażone
gotowane
pieczone
zanim cię wypuszczę
chcę z ciebie zlizać
cały twój strach
jestem wielbicielem
twojego strachu
jest jak przyprawa
do twojego ciała
przecież jestem twoim wielbicielem
uwielbiam twój zapach
czyste mięso
dobrze przyprawiona
będziesz smakowała
nieludzko
dlaczego twój oddech
jest taki szybki?
strach i podniecenie
jest jak
pieprz i sól
jestem wielbicielem
twojego ciała
smażone
gotowane
pieczone
zanim cię wypuszczę
chcę z ciebie zlizać
cały twój strach
jestem wielbicielem
twojego strachu
jest jak przyprawa
do twojego ciała
środa, 4 listopada 2015
Ekron
odpędzam natrętną muchę
która usiadła mi na dłoni
uczyniła sobie miasto
z mojej skóry
pokaleczonych palców
obgryzionych paznokci
uderzam ją drugą dłonią
nie pozwalam
złożyć jajeczek
w ciepłym krwistym mózgu
wykluć się w żółtym oku
będzie mogła zasiąść
na tronie
dopiero gdy stanę się
piszczelami i czaszką
która usiadła mi na dłoni
uczyniła sobie miasto
z mojej skóry
pokaleczonych palców
obgryzionych paznokci
uderzam ją drugą dłonią
nie pozwalam
złożyć jajeczek
w ciepłym krwistym mózgu
wykluć się w żółtym oku
będzie mogła zasiąść
na tronie
dopiero gdy stanę się
piszczelami i czaszką
wtorek, 27 października 2015
Coraz ciemniej
ktoś wymyślił
cieniutkie włókno
rozświetlające
szklaną bańkę
ale i tak jest ciemno
ktoś ogień niesie
niby nadzieję
otuchy promyk
w ciemnościach świata
i tak gaśnie
zatraca się w bezmiarze
zła
egipska ciemność
dziesiąta plaga
jest przecież
coraz ciemniej
i ciemniej
czeka nas tylko
śmierć pierworodnych.
cieniutkie włókno
rozświetlające
szklaną bańkę
ale i tak jest ciemno
ktoś ogień niesie
niby nadzieję
otuchy promyk
w ciemnościach świata
i tak gaśnie
zatraca się w bezmiarze
zła
egipska ciemność
dziesiąta plaga
jest przecież
coraz ciemniej
i ciemniej
czeka nas tylko
śmierć pierworodnych.
poniedziałek, 26 października 2015
Rozkaz
to tylko jeden strzał
a huk brzmi jak rozkaz
do boju
jeden trup
dwa trupy
co za różnica
niech zginą całe miliony
rusza stalowa armia
do przodu
bez obaw
bez ciała
bez krwi
bez uczuć
jedyne co żyje to serce
ciało
krew
strach
serce pompuje krew
uszy słyszą
nogi odmawiają posłuszeństwa
do przodu
do boju
serce:
ani kroku dalej
stoimy jak oniemiali
za chwilę biegniemy i padamy martwi.
a huk brzmi jak rozkaz
do boju
jeden trup
dwa trupy
co za różnica
niech zginą całe miliony
rusza stalowa armia
do przodu
bez obaw
bez ciała
bez krwi
bez uczuć
jedyne co żyje to serce
ciało
krew
strach
serce pompuje krew
uszy słyszą
nogi odmawiają posłuszeństwa
do przodu
do boju
serce:
ani kroku dalej
stoimy jak oniemiali
za chwilę biegniemy i padamy martwi.
niedziela, 25 października 2015
Dotyk
czerwonoskóry
utworzony z gleby
utworzony z gleby
napełniony życiem
dotknięty palcem Boga
dotknięty palcem Boga
po co ci była chęć
poznania zła i dobra
czy byłeś ciekawy?
poznania zła i dobra
czy byłeś ciekawy?
pomyślałeś:
jak to jest umrzeć?
jak to jest umrzeć?
czy byłeś zachłanny?
chcę wiedzieć wszystko o wszystkich.
dźwignia twojej śmierci
umarła przed tobą
umarła przed tobą
podała ci owoc
pokryty jej własnym jadem
pokryty jej własnym jadem
ona umarła
ty też musisz
głupczety też musisz
gdybyś był wdzięczny
za dotyk!
Oświecenie
zasłońmy mu oczy
niech okryje go ciemność
aby się urodzić musi umrzeć
aby zobaczyć musi oślepnąć
wyrzeźbmy go w skale
ulepmy z gliny
niech dymy ofiarne
zasłonią jego stare oblicze
musi żyć
niech anioł światłości
zakryje prawdę
przed narodzonym na nowo
niech okryje go ciemność
aby się urodzić musi umrzeć
aby zobaczyć musi oślepnąć
wyrzeźbmy go w skale
ulepmy z gliny
niech dymy ofiarne
zasłonią jego stare oblicze
musi żyć
niech anioł światłości
zakryje prawdę
przed narodzonym na nowo
piątek, 23 października 2015
Werset
opuszczam swój dom
spalony słońcem i pustynnym wiatrem
uciekam aby bronić życia
zduszonego w zniewolonym sercu
aby moje JA
było pierwszym wersem
świętej księgi
modlę się o swoje
wybawienie
wśród skreślonych z listy
twoje zdjęcie to tylko
pretekst
kropka nad "i"
w moim imieniu
spalony słońcem i pustynnym wiatrem
uciekam aby bronić życia
zduszonego w zniewolonym sercu
aby moje JA
było pierwszym wersem
świętej księgi
modlę się o swoje
wybawienie
wśród skreślonych z listy
twoje zdjęcie to tylko
pretekst
kropka nad "i"
w moim imieniu
niedziela, 18 października 2015
Łzy róż
gdyby róże umiały płakać
to teraz
właśnie teraz
zalewałyby się łzami
zimne poranki i wieczory
odcisnęłyby się zmarszczkami
na ich obliczu
ciepłe popołudnia
nie rozgrzałyby ich serc
całe szczęście tylko
usychają
jak ja i ty
choć nie jesteśmy różami.
to teraz
właśnie teraz
zalewałyby się łzami
zimne poranki i wieczory
odcisnęłyby się zmarszczkami
na ich obliczu
ciepłe popołudnia
nie rozgrzałyby ich serc
całe szczęście tylko
usychają
jak ja i ty
choć nie jesteśmy różami.
sobota, 17 października 2015
Dwa bagnety
tętnica kraju rozerwana
w dwóch miejscach
bagnet wbity pod żebra
i w plecy
ciało gnijące w lesie
obcym lesie
miękka tkanka narodu
rozkładająca się w glebie
obcej glebie
kości bielejące na wietrze
obcym wietrze
i tylko pamięć jest
nasza.
Ściąć drzewa
spoglądamy na nie z pogardą
robimy wszystko aby ściąć ich pień
wyrwać korzenie
oberwać liście
spalić świętym ogniem
jakimkolwiek ogniem
ich kora musi krwawić
ich czaszki muszą być białe
maczeta musi być mocno wbita
w drewno
urosły zbyt wysoko
są zbyt zielone i soczyste
ich liście lśnią w promieniach słońca
padają słowa:
ściąć wysokie drzewa.
Asfalt
mokry jak skóra kochanki
po akcie spełnienia
paruje wilgoć
spocone czoła
lecz pocałunki już nie smakują
jest ciemny i mokry
a jednak jak papier
biały
i widać napis:
zdrada
i wyraz twojej twarzy
zaskoczony.
wtorek, 22 września 2015
Migające gwiazdy
kłaniam się gwiazdom
modlę się do nich
wyznaję im najskrytsze marzenia
proszę o łaskę
szepczę wyznania
błagam o więcej i więcej
płaczę i skomlę do nieboskłonu
pragnę by mieli za mało
spoglądam w migające gwiazdy
to tylko samoloty.
modlę się do nich
wyznaję im najskrytsze marzenia
proszę o łaskę
szepczę wyznania
błagam o więcej i więcej
płaczę i skomlę do nieboskłonu
pragnę by mieli za mało
spoglądam w migające gwiazdy
to tylko samoloty.
poniedziałek, 21 września 2015
Za mały
jest za mały by krzyczeć
gdy pada cios
za mały aby się bronić
jest za mały aby chwycić nóż
i pchnąć
czekać na wytchnienie
od obcych osób
jest za mały by powiedzieć
że ma dość
pijackich krzyków
pijackich krzyków
krzyk!
idźcie w diabły
zostawcie mnie
za późno
dziś jest zimno
sobota, 8 sierpnia 2015
Czy umiesz?
księżyc spokojnie wisi nad naszymi głowami
(tak upojna i smutna noc
zdarza się tylko raz)
jego sierp kosi głowy pijane
prowadząc nas do obozu tajemnego otępienia
gdzie łańcuch założą nam do stóp.
czy umiesz wybuchać
w środku miasta?
z głową podniesioną do góry
słup dymu zaprosić
do domu?
czwartek, 6 sierpnia 2015
Grawitacja
dziwna siła ta grawitacja
ciągnie w dół kąciki ust
oczy wykrzywia, powoduje kurze łapki
nie pozwala się uśmiechać
wyciska łzy z oczu
nasuwa myśli o starości i przemijaniu
myśli o zaśnięciu może o samobójstwie.
daje poczuć zmęczenie, ból w stawach
szura stopami przy każdym kroku
kładzie do łóżka zwiotczałe ciało
ale nie pozwala długo spać
budzi człowieka bolesnym skurczem
dziwna siła ta grawitacja.
ciągnie w dół kąciki ust
oczy wykrzywia, powoduje kurze łapki
nie pozwala się uśmiechać
wyciska łzy z oczu
nasuwa myśli o starości i przemijaniu
myśli o zaśnięciu może o samobójstwie.
daje poczuć zmęczenie, ból w stawach
szura stopami przy każdym kroku
kładzie do łóżka zwiotczałe ciało
ale nie pozwala długo spać
budzi człowieka bolesnym skurczem
dziwna siła ta grawitacja.
środa, 5 sierpnia 2015
Rano
spoglądam w szybę tramwaju
udaję że nie zwracam uwagi na nikogo
jest przed szóstą rano
nikomu się nie chce żyć
o tej godzinie jesteśmy tylko
dłońmi, palcami, stopami
tym co się przyda przez
najbliższe godziny
zaczniemy żyć i kochać ludzi
w drodze powrotnej
chyba że będziemy zmęczeni.
udaję że nie zwracam uwagi na nikogo
jest przed szóstą rano
nikomu się nie chce żyć
o tej godzinie jesteśmy tylko
dłońmi, palcami, stopami
tym co się przyda przez
najbliższe godziny
zaczniemy żyć i kochać ludzi
w drodze powrotnej
chyba że będziemy zmęczeni.
Dziwki
dziwki wracają do domu
nad ranem
zmęczone, śpiące, sponiewierane
swoje zarobiły
będą wydawać w dzień
jako grzeczne dziewczęta.
nad ranem
zmęczone, śpiące, sponiewierane
swoje zarobiły
będą wydawać w dzień
jako grzeczne dziewczęta.
wtorek, 4 sierpnia 2015
Świat zero
zacznijmy świat od zera
bezużyteczne banknoty
rozrzućmy na ulicy
zwolnijmy urzędników
bankierów, prezydentów
prezesów i ich sekretarki
zwolnijmy tych którzy noszą
okulary, zegarki, krawaty
dajmy im poczuć żelazo.
to była by litość
wykonać na nich najwyższy
wymiar kary
nie mamy tyle amunicji
dajmy glebie wydać plon
nowe źdźbło.
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Z ręki do ręki
zwitki banknotów
worki z monetami
podarunki, upominki, koniaki
podziękowania i wymuszenia.
tak działa napięcie między
ofiarą a obdarowanym
między łotrem a kozłem
prowadzonym na rzeź
zaszczutym jagnięciem i rzeźnikiem
przemycającym i psem gończym.
prezenty
łapówki
kwiaty
butelki
czekoladki
przechodzące z ręki do ręki.
Wilkołaki
miasta to betonowe pnie drzew
pręty zbrojeniowe są jak gałęzie cierniste
kurz i pył jak darń po której stąpamy
ludzie o wilczym obliczu.
w myślach zabójczo cisi
hodujemy głód mordu
odczuwamy zew krwi
gdy zasypiamy nie czujemy litości
w skrytości swych serc
stajemy oko w oko z ofiarą
wychodzimy z nor i zrzucamy
owczą skórę.
Wilgoć piwnicy
ucieczką dla twoich oczu
są pajęcze sieci
zakurzone i wilgotne.
wzrok zawieszasz na suficie
kiedy on szarpie i rozrywa
pcha w środek nienaruszonego
ciało znienawidzone.
jego nozdrza drgają
wciągają wilgoć piwnicy
milczy
krzyczysz!
głuchy krzyk rozpaczy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)