środa, 27 września 2017

Miałem być muzyką graną z serca

miałem być muzyką graną z serca
a jestem ciszą
miałem być potrawą smaczną i pożywną
a jestem jałowym kęsem czerstwego chleba
miałem być winem w bukłaku
pełnym osadu
a jestem łykiem ciepłej brudnej wody
miałem jechać do niniwy
pełen nadziei i odwagi
mówić o wyroku
a płynę statkiem z jaffy
i rzuca mną wicher i strach
który zagląda w oczy nie tylko moje
ale też moich towarzyszy
kołysze ich życiem w lewo i prawo
a winny jestem ja

wrzućcie mnie w odmęty mojej winy
w bezmiar mojej bezczynności
w głębię mojego zaniechania
niech brzuch kaszalota spermacetowego
stanie się moim grobem
otchłanią mojej odpowiedzialności
bo miałem być murem obronnym
a zostałem stertą kamieni

błagam aby mnie strawił sok żołądkowy
potwora morskiego
błagam aby mnie nie wypluł po trzech dniach
albo niech wypluje
może gdy stanę się ambrą zyskam na wartości

czwartek, 21 września 2017

Sto osiemdziesiąt tysięcy

jestem pergaminem
listem pełnym szyderstw
zapisem obcych słów
imion obcych bogów
ich niebyciem
jestem jak pusty namiot
z którego uciekł
tchórzliwy żołnierz
dezerter
błąkający się po nieznanej ziemi

połóż mnie na schodach do świątyni
wezwij anioła
sługę bożego z mieczem w ręku
niech zabije we mnie
sto osiemdziesiąt tysięcy grzechów
a w zamian da mi
piętnaście lat bycia inną osobą
i w tym krótkim czasie
niech się stanie koniec